środa, 5 sierpnia 2015

Gorączka środowego ranka:D

Za nami kolejny upalny wakacyjny dzień i kolejne spotkanie z serii „Wakacje szałOLInu”. Tym razem biegaliśmy po trawie w dość okrojonym składzie, bo tylko we czwórkę. Mimo odczuwalnej nieobecności pewnej bystrej dziewczynki i jej zdolnego brata, bawiliśmy się świetnie.

Na początku zajęć dzieci otrzymały mapę. Była to mapa niezwykła, ponieważ ukazywała różne zakątki szałOLInowego podwórka oraz zaznaczone punkty z ukrytymi zadaniami.
Jako, że tematem naszego spotkania była praca w ogrodzie, wszystko co dziś robiliśmy, było związane z tym miejscem. 

Zabawę zaczęliśmy od przygotowania zimnej zupy, a więc chłodnika. Zastanawiacie się jakiego? Pysznego:) No ba!:) Nasz chłodnik był wiśniowy.  Smakował nie tylko dzieciom, ale i rodzicom, co nas bardzo ucieszyło.




"Jedz braciszku, jedz:DD"


A o to przepis.

Chłodnik wiśniowy (nie tylko dla dzieci:)

Składniki:
  • 500 g wypestkowanych wiśni
  • 6 łyżek cukru
  • 3 goździki
  • 1 łyżka cynamonu
  • 1 szklanka wody
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżka mąki ryżowej
  • śmietana słodka wg uznania

Sposób przygotowania.
  1. Wiśnie, cynamon, cukier i pół szklanki wody wlewamy do garnka średniej wielkości. Gotujemy ok 10 minut na średnim gazie, mieszając co jakiś czas.
  2. Miksujemy całość blenderem.
  3. Do pozostałej ilości wody wsypujemy obie mąki. Dokładnie mieszamy i wlewamy do zupy. Dodajemy do niej również goździki, następnie gotujemy jeszcze przez 5 minut, ciągle mieszając.

Ułatwienie dla posiadaczy Thermomixa.
Punkt 1. 10 min, 90 stopni, obr. 1
Punkt 2. 30 sek, obr. 6-8
Punkt 3. 5 min, 90 stopni, obr. 2

                                                              SMACZNEGO:)


Gotową zupę można jeść na ciepło lub na zimno, z dodatkiem makaronu lub ryżu.
Można też udekorować chłodnik słodką śmietaną. Dla ułatwienia sprawy, do wykonania dekoracji użyliśmy strzykawek. 





Dzięki nim bardzo łatwo można „namalować” różne kształty. Nasze wzory były nie byle jakie, bo wytworzone w naszej wyobraźni, po ćwiczeniach z sztuki zentangle.




Dokładnie tak, oprócz wykonywania różnych zadań, dzieci miały okazję po raz pierwszy zapoznać się z tą dziedziną sztuki rysowania i malowania. Zentangle jest niezwykle uspokajającą i zabawną formą sztuki, która wykorzystuje odpowiednie wzory, które łącząc się tworzą interesujące dzieła. W tej formie relaksu zachwyca fakt, że w zentangle nie martwimy się o wynik końcowy, a skupiamy się na procesie tworzenia. Każda postawiona linia, jest narysowana celowo i świadomie, a przede wszystkim jest zawsze dobra, zawsze idealna, zawsze dokładnie taka jaka powinna być. Zawsze:) To jest wspaniałe:)
Do tej formy sztuki jeszcze wrócimy:)

Kolejnymi zadaniami ukrytymi na podwórku były m.in. malowanie glinianych doniczek oraz sadzenie kwiatów.





Chłopcy malowali swoje własne doniczki w pełnym skupieniu. Nie jest to proste zadanie, ponieważ farba bardzo szybko wsiąka w glinę i wysycha. Gotowe doniczki wyglądały świetnie:)
Natychmiast powędrowały do kolejnego zaułka, gdzie przepełniły się ziemią i zielenią.








Kwiaty zadomowiły się w swoich nowych mieszaniach, zostały wygłaskane i podlane.

Dzieciom bardzo spodobał się ten sposób podlewania roślin, więc pobawiliśmy się strzykawkami       i wodą jeszcze przez chwilę. 


Nie tylko wielki orzech na środku podwórka odrobinę się ostudził, ale i szałOLInka została opryskana:)

Jednym z ostatnich zabaw było malowanie własnego ogrodu, choć niektórzy poczuli wenę i namalowali coś innego;)




Szalony artysta ze swoim dziełem w szalonej pozie:)


"Noo uśmiechnij się, ja Tobie pomogę:)"



Udało się:)









1 komentarz: