Nie jestem pewna, czy dzieciaki uwierzyły w moje wczorajsze słowa, kiedy to zdradziłam, że na zajęciach będziemy bawić się cementem:)
Pierwszy raz na szałOLInowych zajęciach pojawiła się ta masa właśnie dziś, w postaci cementu kreatywnego do modelowania. Niedawno ten produkt pojawił się na rynku, ale daje takie możliwości, że robię maślane oczy, gdy tylko o nim myślę:) W swoim składzie zawiera włókna, które pozwalają modelować, lepić, tworzyć dzieła jak z plasteliny, gliny, itp. Dodatkowo wysycha szybko, jest samoutwardzalna i odporna na warunki atmosferyczne. Dzieciaki z Łączyńskiej Huty już wiedzą, że istnieją też: cement biżuteryjny i zwyczajnie kreatywny:D Przyjdzie pora, a i z tymi produktami się zapoznają.
Tym razem, jak prawdziwi greccy artyści, uczestnicy zajęć urealniali własne pomysły na rzeźby i misy ozdobne.
Początek prac z cementem kreatywnym nie był łatwy. Po pierwsze, dzieciaki musiały rozmieszać odpowiednio proszek z wodą. Utrudnieniem było szybkie twardnienie lub namoczenie proszku. Nawet mała ilość wody powodowała, że w miskach robiło się błoto zamiast masy. Jednak, wymęczone paluszki w końcu dawały radę i mogła rozpocząć się właściwa praca.
Podstawami lub formami prac były miski pokryte folią. Dzięki temu mogliśmy uratować miseczki:)
Dzieciaki powoli formowały odpowiednie kształty przy pomocy własnych rąk oraz narzędzi do modelowania. Co rusz masę trzeba było "poić", bo niemal schła na naszych oczach.
Prace dziewcząt to głównie miski z ładnymi zdobieniami i kamykami. Chłopcy najczęściej wykonywali miecze, ale pojawiła się też studnia i fotel:)
Artur próbował odstraszyć miną aparat i stojącą za nim aparatkę:) Niestety z marnym skutkiem:) |
Hmmm.. jak by ulepszyć moje dzieło.. |
Przyozdobione mozaiką prace wędrowały na małe suszenie do nagrzewnicy, a później dosychały na parapecie:)
Czarek i jego broń starożytnego rażenia:) |
Studnia Artura. |
Po tak twórczej pracy, należał się dzieciakom deser.
Przygotowywaliśmy lody owocowe. Podczas gdy jedna grupa pracowała nad tworzeniem własnej legendy, druga przygotowywała pierwszą porcję lodów. W kuchni działo się prawdziwe szaleństwo. Drużyny dobierały składniki, biegały w łyżeczkami, uciekały przed pracującym thermomixem i w końcu docierały do stołu z porcjami pysznych lodów.
Osłodzimy kuzyna:) |
Podjadanie jak w domu, prosto z łyżki:) |
Trzy różne smaki, trzy grupy wykonawców, dużo śmiechu i zabawy:)
Krzyśkowi lody wyjątkowo smakowały:) |
Podczas pisania legend i zajadania kolejnych porcji lodów, rzeźby wykonane przez dzieciaki zaczęły twardnieć, schnąć i zmieniać kolory. Efekt będzie widoczny dopiero po 24 godzinach, a w związku z naszym terminarzem zajęć, artyści ujrzą swoje dzieła dopiero we wtorek.
Z tego co już widać, warto czekać:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz