środa, 25 stycznia 2017

Zamaskowani:)

Drugi tydzień ferii przed nami. 
Na trzy następne zajęcia zaplanowaliśmy tworzenie kreacji. Zanim jednak rozpoczęły się prace twórcze, każdy musiał zająć się cementowymi rzeźbami i miskami.

Uczestnicy zajęć zdjęli z form folie ochronną i pokryli farbą.






Starożytne naczynia zyskały kolor i blask:)  W taki sposób dopięliśmy poprzedni tydzień. Pora na kolejne wyzwania.

Na pierwszy ogień poszły maski.
Dzieciaki otrzymały maski tekturowe, które stanowiły bazę do ich pomysłów. Każdy narysował projekt swojej postaci i rozpoczął właściwą pracę.
Część osób w pierwszej kolejności pokryła maski farbami akrylowymi, część zabrała się do wycinania kształtów z arkuszy filcu lub pianki, które przyklejone zostały do maski.




W pocie czoła,  odgłosach ostrzy wydawanych przez nożyczki, wśród okrzyków radości i zdziwienia, kiedy przyklejone kawałeczki materiałów odpadały, a później trzymały się masek, każdy dzielnie wykonał swoją maskę. W międzyczasie usłyszeliśmy także dwie legendy, które wymyśliły zespoły. Podczas ostatniego spotkania zostaną spontanicznie odegrane na Łączyńskiej scenie w przyjaznym gronie:) Obie historię są więcej niż ciekawe, wesołe i oj.. szalone:)

Gdy już wszystkie maski zostały dopracowane w szczegółach, zabraliśmy się za przygotowanie deseru. Każdego dnia dzieciaki zajadają różne "cuda", więc we wtorek można zjeść szyszki:)

Przepis na szyszki wymaga dobrej organizacji, współpracy i sprytu. Wymagania godne dzieciaków z Łączyńskiej Huty. Kto jak nie oni dadzą radę:)















Nie pierwszy raz mamy okazję pracować wspólnie i dobrze wiem na ile stać te dzieciaki, W momencie są wstanie zmobilizować się, zabrać do pracy, pomóc sobie nawzajem, wesprzeć dobrym słowem lub pomysłem. I mimo, że są momenty rozluźnienia, oni wiedzą, że ja wiem:) Wiedzą, że nie uda im się ukryć ich zdolności:)

Uśmiech proszę:)

Artur jako wąż w fartuszku:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz