środa, 26 sierpnia 2015

Podsumowanie wakacji:D

Wakacje 2015 były naszymi pierwszymi wakacjami. Mimo, tego, że działamy dość krótko, cieszymy się z Waszego  zainteresowania:)

Kilka godzin temu zakończyły się zajęcia z serii "Wakacje szałOLInu". W związku z tym chcielibyśmy podsumować ten szalony czas. Bardzo, ale to bardzo chcemy podziękować przede wszystkim dzieciom, które chciały spędzać z nami czas, rozwijać swoje umiejętności. Dzieciaki wypełniły swoją radością całe szałOLInowe podwórko i dom. Wspólnie wykonaliśmy mnóstwo rzeczy takich jak: nowoczesne budowle z makaronu, własnoręcznie szyte zabawki, gipsowe i gliniane figurki, ziarenkowe obrazki, malowane koszulki i wiele innych. Przygotowywaliśmy, nieskromnie mówiąc, najpyszniejsze przekąski jakie można sobie tylko wymarzyć:) Bawiliśmy się przy tym świetnie. Pusto, smutno, jakoś dziwnie jest nam bez Was. Dziękuję rodzicom tych dzieci, którzy zaufali nam na tyle, aby zostawić pod opieką swoje pociechy. Takiej współpracy i takich dzieci życzę sobie już zawsze:D Mimo, że już tęsknię za słonecznymi środowymi porankami tych wakacji, liczę, że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie:)

Dziękuję też serdecznie, tym, którzy zapraszali nas na swoje urodziny i imprezy okolicznościowe. Miło nam było uatrakcyjniać Wam ten wyjątkowy czas.

Myśląc o wakacjach nie mogę pominąć też festynów na terenie powiatu kartuskiego i kościerskiego, gdzie dzieci i ich opiekunowie obdarzali mnie zaufaniem i w moje ręce przekazywali buzie:D Malowanie twarzy sprawia mnóstwo radości, dlatego cieszę się, że miałam tyle okazji do wystąpień (i tu dziękuję zarówno Marcie Sznajder, jak i wielu organizatorom i "stróżom" imprez), jak i do poznania dzieci. Ups.. prawie bym zapomniała. W te wakacje miałam okazję poznać kilkoro dorosłych ludzi, takich z dystansem, poczuciem humoru i odwagą:D Bądź co bądź, nigdy nie wiadomo co namaluję na twarzy:D Za całe zaufanie, dziękuję:)

Dużo radości sprawił mi piknik w Fundacji "Zdrowie na końskim grzbiecie" dla Dzieci z Domu Dziecka im. Korczaka w Gdańsku, ufundowanym przez Trójmiejskie Stowarzyszenie Motocyklowe. Cieszę się, że miałam szanse poznać niezwykłe dzieci.

Cała grupa "Ekstra, Bomba, Szał" również wpisała się bardzo pozytywnie w te wakacje. Razem upiększaliśmy otoczenie. Mamy na swoim koncie kilka rewelacyjnych inicjatyw. Kolejnych, już nie mogę się doczekać. Jeszcze parę miesięcy temu, nie przypuszczałam, że tak będzie. Że będzie aż tak:D Po każdym spotkaniu otrzymuje mnóstwo energii. Nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co by było bez zajęć, bez nich. Dziękuję:D

Bardzo dziękuję Kasi, która zaprosiła SzałOLIn do nadzwyczajnego ogrodu http://katarzynabellingham.blogspot.com/  podczas Festiwalu Plonów. Ogród i jego Pani zachwycili mnie:D Na szczęście, mam do Kasi całkiem niedaleko:D

Równie mocno cieszę się, że miałam możliwość odwiedzenia moich pierwszych podopiecznych, czterech wyjątkowych dziewczynek, którymi opiekowałam się 5 lat temu w Ośrodku Wypoczynkowym Adler. Spotkanie z nimi, zabawy, rozmowy dostarczyły mi masę wzruszeń, na które nie byłam przygotowana. Sporym zaskoczeniem był też fakt, że niektórzy stali goście tego Ośrodka poznali mnie i wspominali wspólnie spędzony czas. Z nimi stawiałam pierwsze kroki w Animacji czasu wolnego. Właśnie to doświadczenie utwierdziło mnie w podjęciu życiowej decyzji, jaką jest praca z dziećmi.

Dziękuję też wszystkim, których gościliśmy podczas różnych zajęć. Miło jest wiedzieć, że ktoś zechce wspólnie bawić się, podczas gdy mógłby robić tysiące innych rzeczy. Tych "ktosiów" było kilkoro:D Dzięki temu, że chcieli nas poznać, zajęcia zyskiwały na wartości. Czekamy na Was:)

Dziękuję też za wszystkie słowa wsparcia, od najbliższych, od przyjaciół i znajomych, od dzieciaków, ale i od przechodniów. Okazały się bardzo motywujące.

Koniec wakacji, jest dla mnie bardzo radosny. Ciągle otwierają się nowe drzwi, co rusz spotykam interesujących ludzi, pełnych pasji i wrażliwości. Przypadkowe sytuacje, rozmowy, znajomości, sprawiają, że CHCĘ ROBIĆ WIĘCEJ.


Przypadki... Nic nie dzieje się przypadkowo:D

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Tarta z ziarenek, obrazy z nektarynek i orzech cyrkowy…

Cooo?

Czy to w ogóle jest możliwe? W sumie, to nie próbowaliśmyJ A tarta była z nektarynek i obrazki były z ziarenek. Tak byłoJ
W minionym tygodniu odbyły się pyszne zajęcia. Zadanie postawione dzieciom było nie byle jakie. Piekliśmy wyjątkowo smaczną tarte z owocami.

Ale zanim wpatrywaliśmy się jak nasze ciacho się piecze…
Dodawaliśmy niezbędne składniki. Nastawiliśmy thermomix i śmialiśmy się z jego wyczynów.



Później przygotowaliśmy blaszki do ułożenia w nie ciasta.



Ciasto trzeba było wgnieść, rozprowadzić, ubić, podusić i wdusić w formę.

"Co oni robią?"

"Mojaaaa"

Następnie nakłuliśmy je widelcami iii



"A masz:D"

Włożyliśmy ciasto do piekarnika.

Czekały na nas jeszcze inne ciekawe zadania, więc szybko wzięliśmy się za tworzenie.
Tematem spotkania była praca gospodarza. Wspólnie omówiliśmy, na czym polega oraz wyróżniliśmy niektóre z ziaren.
Były nam potrzebne do stworzenia wyjątkowych krajobrazów ziemi kaszubskiej. Ahhh jak to dumnie brzmiJ




Aby stworzyć obraz, trzeba pomyśleć o ramce. To też zrobiliśmy.
Ramki zostały wykonane z różnych elementów papierowych i nie tylko;) Zostały wspaniałą ozdobą głównego dzieła.






"Akuku:D Co tam robicie?"

Po przygotowaniu ramek, stroiliśmy choinkę.
Hihi, tak jakbyJ Całe zajęcia stały na głowieJ
Rzeczywiście stroiliśmy drzewko, nawet nie takie małe. Orzech włoski jeszcze nigdy nie wyglądał tak wesoło, kolorowo. Dzieci ozdobiły je drobnym sprzętem kuglarskim, więc można zmienić nazwę drzewa na ORZECH CYRKOWYJ











Najbardziej szalona ozdoba choinki:D

Po zabawie i strojeniu, przyszedł czas na krajobrazy. 
Każdy szkicował, na co tylko miał ochotę.




"Pani Mamo...:D"



Później przyszła pora na wypełnianie ziarnami tego, co zmalowały dzieci. Ćwiczyliśmy precyzję, dokładność, 





Tak oto prezentują się nasze prace:D


Trzeba przyznać, że napracowaliśmy się bardzo, więc nikogo nie powinno zdziwić, że drobinę zgłodnieliśmy. Na szczęście tarta już na nas czekała.
Szybko oblaliśmy ją czekoladą, dołożyliśmy kołderkę z bitej śmietany i...

 Pokroiliśmy nektarynki....

Dla prawdziwego szałOLInka nie ważne jest jaką stroną noża się kroi. Ważne, że się udaje:D

Na samym końcu, udekorowaliśmy nasze tarty. 



Nie pozostało już nic innego, jak tylko je zjeść:D



Mmmm pyyyyychaaa:)

Podzielić się z Wami przepisem?



piątek, 14 sierpnia 2015

POMPONIARY I POMPONIARZE. Zadanie specjalne.

Zajęcia z pompą wypadły świetnie:) Efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, a łezka kręciła się w oku, gdy obserwowałam dzieci i mamy podczas wspólnej pracy nad odnowieniem pompy w Zgorzałym. Obiekt ten jest (lub był, do niedawna niestety) tylko ozdobą tej małej wsi, ale kilkanaście lat temu bardzo przysłużył się mieszkańcom.



Co kilka lat, każdy urzędujący sołtys dbał o to, aby pompa cieszyła oczy mieszkańców jak i turystów. Tym razem sołtys Zgorzałego propozycję „odnowy” otrzymał odrobinę wcześniej. 
Dlaczego? Cóż, obiekt ten nie wyglądał już za uroczo. 
Razem z szałOLInową mamą postanowiłyśmy zaprosić dzieci do współpracy. One, pełne zapału zgodziły się bez wahania:)


Każdy, mały i duży dodał coś od siebie. Na początku wspólnie wyczyściliśmy powierzchnie do malowania.



Później całość pomalowaliśmy na niebiesko. Każdy z nas powoli stawał się Smerfem:)











Współpraca rodzeństw kwitła:)







Niebieska farba była wszędzie, na rękach, nogach, policzkach, czołach. 



Nawet marzenie szałOLInki się spełniło-wreszcie ma niebieskie włosy:D

Potem przyszedł czas na wykazanie się zdolnościami:)
Niektórzy malowali kwiaty,









inni malowali ważki,




serduszka,


motylki,




biedronki, 



króliki,


ślimaki,


inni ślimaki zbierali:)


były też drzewa,


dzieci szałOLInowe,


oraz strażak.



Sami artyści przyjechali dziś na zajęcia:)




Przy takiej okazji, aż miło było pozować.





Dzieciaki wykonały kawał dobrej roboty.

Było kilkoro przechodniów, którzy nie mogli wzroku oderwać od naszego dzieła. Chwalili, zachwycali się i cieszyli, że tak zdolne dzieci miały ochotę poświęcić trochę czasu, by zrobić nie takie małe COŚ dla innych.


Pan Jan nie mógł wyjść z podziwu:)


Dzieci! SzałOLInka mówi- JESTEM Z WAS DUMNA:) DZIĘKUJĘ:)

Praca na rzecz społeczności lokalnej okazała się rewelacyjnym pomysłem. Jesteśmy dumni i zadowoleni z efektu. Jeśli ktoś, coś, gdzieś:) potrzebuje pomocy lub nie ma pomysłu na to jak odnowić różnego rodzaju obiekty – jesteśmy gotowi podjąć wyzwanie:) Sprawi to nam sporo radości, więc czekamy na Wasze propozycje:)


P.S. Zgadnijcie z czego się śmiejemy:)