Na spotkanie zaplanowałam przygotowywanie nadziewanych rożków z ciasta francuskiego, wykonanie bransoletek z sutaszu oraz prace na wysokościach- przechadzki na szczudłach.
Zaczęliśmy pracę od części kulinarnej. Pierwszym etapem w przygotowywaniu nadziewanych słodkościami rożków jest "ulepienie" foremki- różka, bazy, na którą nawijamy paski ciasta francuskiego. Sprawa jest bardzo prosta. Do stworzenia różków potrzebna jest folia aluminiowa, którą dzielimy na kwadratowe kawałki. W zależności od tego, ile ciastek chcemy upiec, tyle kawałków folii musimy przygotować. Każdy kwadrat należy następnie złożyć na trzy części- prostokąty, później zwinąć go w stożek.
Zwijanie folii zaczynamy od zgięcia prostokąta tak, aby powstał mały trójkąt z lewej bądź prawej strony (wszystko zależy od tego, jak łatwiej będzie się nam pracować). Taki trójkąt rolujemy po folii tworząc stożek, pomagając sobie paluszkami. Nie ma to jak praktyczne zastosowanie wiedzy z matematyki:)
Dzieciakom wychodziło to doskonale.
Niektórzy aż prześcigali się w ilości skręconych stożków:)
Po wykonaniu formy na ciasteczka, czas zabrać się za część główną. Ciasto francuskie dzielimy na paski szerokości 2-3 cm, które
nawijamy na stożki z folii aluminiowej. Ciasto powinno przykryć ścianki stożka,
tak aby folia nie była widoczna. Jedynie podstawę zostawiamy widoczną, żeby
lepiej się ją wyjmowało po upieczeniu.
Tak przygotowane rożki pieczemy
przez 15-20minut w 200 stopniach, aż się zrumienią. Po upieczeniu zostawiamy
do ostygnięcia i wykręcamy folię z ciasteczka.
Ciasteczka można wypełnić puddingiem, czekoladą lub innymi
słodkościami. My postawiliśmy na bitą śmietanę, winogrona i banany. Rożki
zniknęły szybciej niż postawałyJ
Zanim wypełnialiśmy ciacha słodkościami, zajęliśmy się rozgrywaniem pojęcia sutaszu. Teorie wyjaśniające cóż to takiego jest były bardzo różnorodne. Jedni twierdzili, że to jakaś część ciała, drudzy stawiali na "inną" nazwę gatunków zwierząt lub "nie wiadomo co". Po wyjaśnieniu dzieciakom czym jest ten "sutasz":) zajęliśmy się przygotowywaniem bransoletek.
Każdy miał do dyspozycji filcowe arkusze, wielką paletę kolorów sznurków PEGA do sutaszu oraz mnóstwo kamyków i koralików w różnych kształtach i kolorach. Dzieciaki wybrały te, które uważały za najładniejsze i... zabrały się do tworzenia kompozycji.
Z tej techniki wykonywania biżuterii czy innych ozdobnych elementów można korzystać na (przynajmniej) dwa sposoby- przyszywając sznurek do koralików lub przyklejając elementy do filcowej czy skórzanej podstawy. Ze względu na ograniczenia czasowe, jak i na pierwsze spotkanie z tą techniką, dzieci pracowały drugim ze sposobów.
Wydawać by się mogło, że stworzenie bransoletki to łatwe zadanie. W rzeczywistości wygląda to nieco inaczej. Największą trudnością było wybranie tych najładniejszych koralików i kamieni oraz zdecydowanie się na jeden z pomysłów "jak je ułożyć". To nie taka prosta rzecz, gdy ma się w głowie tyle pomysłów:)
Oto prace dzieci:)
Bransoletki wyszły pięknie. Tak ozdobieni możemy przechadzać się na wysokościach:) Koniec spotkania upłynął na stawianiu pierwszych kroków na szczudłach:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz