Przed
chwilą w bardzo dobrym humorze wróciłam z Balu Andrzejkowego w Gminnym Ośrodku
Kultury w Chmielnie. Dzięki zaproszeniu pani dyrektor GOKu, doskonale bawiliśmy się z
szałOLInowymi dziećmi z grupy Ekstra, Bomba, Szał, ale i z zajęć
kuglarskich w Łączyńskiej Hucie oraz naszych kolegów i koleżanek z świetlicy w
Maksie, jak i ze szkół w Borzestowie i Chmielnie.
Na imprezę wybraliśmy się przygotowani w piękne bajkowe stroje. Były między nami czarownice,
wilki,
tygrysy,
księżniczki,
pingwiny,
postacie z lat 60tych oraz nasza osobista ochrona w postaci Rzymiankę i strażaka.
Zabawa była przednia, co zresztą nie dziwne, ponieważ
imprezę poprowadził Jacek Miąskowski z firmą Dynamic Event. Wszystkie
bajkowe postacie miały okazję bawić się, tańczyć i szaleć przy wspaniałej
muzyce i świetnej atmosferze. Na dzieci czekała moc atrakcji począwszy od występu
wspaniałego chóru z GOKu (jestem w szczególności zachwycona naszą kuglarką-
Izą, która uczęszcza na zajęcia z śpiewu),
po "dynamiczne" animacje,
zabawy z nagrodami,
szalone
tańce,
występ Tygryska, słodkości oraz miłe upominki.
Razem z przesympatycznymi
wróżącymi „czarownicami” z GOKu miałam okazję wykonywać tatuaże dzieciom.
Myślę, że wszyscy, bez wyjątku bawili się świetnie na tym
Balu, za co serdecznie dziękujemy organizatorom: Pani Dyrektor Edycie Klasie i
koleżankom z GOKu, Jackowi Miąskowskiemu, wszystkim dzieciom, rodzicom i
opiekunom, z którymi mogliśmy się bawić. Mamy nadzieję, że spotkamy się już
niedługo:)
SzałOLInowo w Szkole w Gołubiu:) Jak co poniedziałek spędzamy czas w pobliskiej szkole, rozwijając u dzieci umiejętności, szczególnie kuglarskie, kulinarne i plastyczne oraz trenując kreatywne myślenie.
Na dzisiejszym spotkaniu, poza częścią kuglarską, przygotowywaliśmy pyszne ciasteczne - ślimaki czekoladowo- waniliowe oraz tworzyliśmy własne zabawki - pluszaki metodą filcowania na sucho.
Pracy było co nie miara:) Mieszanie, duszenie, kręcenie, zwijanie, krojenie, układanie... a to tylko ciasteczka:D Właściwie ślimaki ciasteczkowe.
Oto szałOLInowe dziecko przyłapane na podjadaniu:)
Zapachy naszych wypieków rozchodziły się po całej szkole. Wszystkie, aż po ostatnią porcję ciastek, która była delikatnie mówiąc- niezwykle dopieczona, kusiła uczniów i nauczycieli pozostałych na lekcjach:) Ojjj chyba jakiś większy poczęstunek musimy zorganizować:D
Ponieważ wypieki same zwracały na siebie uwagę, chcemy Wam zaprezentować nasze bardziej skromne i ciche arcydzieła- misiaki:) Zadanie jakie przed nimi postawiłam, nie należało do łatwych. Metoda tworzenia jaką jest filcowanie na sucho to niecodzienne zajęcie plastyczne. Być może dlatego,iż dostarcza problemów nawet dorosłym twórcom. Dzieci musiały wykazać się zarówno pomysłowością, umiejętnościami manualnymi jak i cierpliwością i wytrwałością. Moi mali podopieczni ćwiczyli uwagę i osiągnęli w niej poziom zaawansowany. Pierwsze zabawki powstawały w wielkim skupieniu.
Ten kto wie ile pracy trzeba włożyć w igiełkowanie czesanki z pewnością doceni efekty pracy:) Ja mogę śmiało powiedzieć- JESTEM DUMNA z moich szałOLInowych dzieciaków:))